Witajcie, Najmilsi, Drodzy Przyjaciele. Wiem, doskonale wiem, że na Forum się nie klnie ani nie używa brzydkich słów. Proszę wykreślić, to co napisze , albo nie. Niech Szlaczek trafi ten rok. Jest on dla mnie od początku pechowy i oby się skończył. Żałuję tego ,,pół-dziada - pół-młodzika,, bo to jednak jakby nie patrzeć druga połowa roku. Człek /tzn. ja nie piszę o innych osobach/ starszy z każdym dniem, każdą minutą. Wyjechałam i wróciłam, chyba za godzinę. ,,Wiatr z piorunami - to Ty,, - kiedyś śpiewano w piosence. Niestety, wiatr, deszcz i pioruny mnie tak ,,ukochały,, że wpadłam na drzewo i nie dojechałam do ukochanych Brzózek. Brzózki - to jest moje zacisze, moje wyciszenie, moja Madzia i Zbyszek oraz inni - Dorotka, Michał. Czekam na sprawne auto i chcę wyjechać, a potem do rodzinnego miasta także. Ciągnie mnie w świat - może to mój ostatni rok. Nie wiem. I wszystko się wali. Albo pech, albo ...nie wiem jak to nazwać. Mam już dość duchoty, tego ,,zapyziałego Szczecina,,. Kocham Szczecin, bardzo, to jest moje życie, to jest moje dzieciństwo, to jest moja młodość, wiek dojrzały i wiek ...? Nie dopiszę jaki, bo wiadomo. Życie nie cofa się, lecz pędzi niczym pociąg pospieszny. Usiadłam do laptopa, aby się wyżalić, popłakać. Przesadziłam z tym płaczem, jednak ten rok nie jest łaskawy dla mojej skromnej osoby. Pozdrawiam i proszę o dobre piosenki.
|