Fajnie, właśnie przeczytałam o wisieńkach. Gdy był 0krągły Stół /chyba wieki temu/, ponieważ z alkoholem były kłopoty, chociaż mój krewny nieraz przemycał z ,,Kaskady,, przed nieszczęśliwym wypadkiem był w ,,Kaskadzie,, kuchrzem nie miałam ani gramiku alkoholu. Jednak przypomniało mi się, że małżonek ma jakieś ,,wisieńki w butelce,, Malutka butelczyna i nie chcąc biednemu wypić alkoholu, zjadłam wszystkie wisieńki. 0j jakie pyszne były. W końcu, wstałam i jakoś nogi moje chybotały się. Jednak doszłam do telefonu, zadzwoniłam do koleżanki radosna jak szczygiełek. Jej nie było w domu, bo miała dyżur w Telewizji, o czym zapomniałam. 0debrał jej syn - młodzieniec jeszcze nawet meszka pod nosem nie miał na wąsika. I ja zaczęłam się cieszyć tak ,,bełkotliwie,, że chłopiec nie wiedział o co mi chodzi. Zdumiony, że taka porządna osoba albo zwariowała albo pijana. Na drugi dzień rano, koleżanka pyta mnie - ,,czym się tak urżnęłaś? - ,,Kochana zjadłam wszystkie wiśnie z flaszki, mężulo zrobił mi awanturkę nie o wisienki, ale o to, że wydzwaniam pijana. Takie niewinne wisienki, szlag by to trafił. Tak sobie podjadałam i zostałam alkoholiczką. Do tej pory -nie wiem, czy są jeszcze te nieduże butelki z wiśienkami, mam mdłości na widok wisienek. Nawet na widok tych na drzewach czy straganach. Zapamiętałam, że jakieś były kłopoty z oświadczeniem przedstawiciela 0krągłego Stołu i św.Pamięci prof.Gieremek zafrasowany patrzył w kamerę, o co miałam do niego pretensję, że nie kończą obrad i mówiłam do Niego. Moja gorsza połowa przez parę dni kiwała głową nad moim pijaństwem wisieńkami. Po paru dniach litościwie dał mi spokój. Proszę z tymi wisieńkami ostrożnie, to ,,jest bomba z opóżnionym zapłonem,,. Życzę zdrowia
|