Gadulec
http://forum.rybacy.org/

Co to jest szczęście????
http://forum.rybacy.org/viewtopic.php?f=15&t=866
Strona 1 z 1

Autor:  Maria47 [ Cz cze 04, 2009 12:17 am ]
Tytuł:  Co to jest szczęście????

Co to jest Szczęście????

Witajcie, Drodzy Przyjaciele!! Wróciłam do domu, gdzie oczekuje na mnie Kicia-Kasia, usiadłam - i ... jest mąż, jest spokój - elektorat śpi - i co dalej? Co to jest SZCZĘŚCIE??? Czy samotność ,,We Dwoje,, - można nazwać szczęściem??? Nie wiem??? Czy to, że wstajesz rano, bo musisz, BO MUSISZ??? Robisz zakupy i co dalej? Szczęście?Jakie to szczęście? Że masz względny dostatek, że starcza Tobie na potrzeby Dnia Codziennego? - to Szczęście. porozmawiać - z kim i o czym? Z sąsiadką, ze znajomymi - nie warto?Co jest szczęściem? Dzieci? Zakochane w sobie i swoim życiu? - Bo są młodzi? - Jak sen mija czar pierwszej młodości - Jak sen mija czar pierwszej miłości!!! ... A jak chcę wierzyć mój miły, Że miłość przynosi i szczęście i siły - po wieczny czas!!!" Nie wiem, co jest Szczęściem? Może porozmawiamy o tym?Co?

Autor:  RychO [ Pt cze 05, 2009 2:18 pm ]
Tytuł:  Re: Co to jest szczęście????

Szczęście "naukowo":
Klik<

Autor:  Slawka [ So cze 06, 2009 9:31 am ]
Tytuł:  Re: Co to jest szczęście????

Szczescie "naukowo" jest odpowiedzia na pytanie i napewno daje info o samym pojeciu szczescia.
Ja uwazam, ze byc szczesliwym caly czas to niemozliwe, bo zycie nie jest tancem po rozach, sprawia niespodzianki.
Zamiast szczescia uzylabym pojecia radosci.
Mialam w swoim zyciu bardzo trudny okres to byl rok 2006. Po prostu osoby , bardzo mi bliskie z mojego najblizszego otoczenia odeszly,
odeszly na zawsze...
Szok przezylam przez wielogodzinny sen, pozniej przebudzenie, ale zycie nie mialo zadnych barw ani sensu.Tabletki "szczescia" nie pomagaly, wrecz odwrotny skutek.
Moja corka byla na spotkaniu z Dalai Lama i zakupila ksiazke pt. "Szczescie". I tak zaczela sie moja droga do czlowieka, ktorym jestem teraz.
Ksiazke przeczytalam dwukrotnie i zaciekawilo mnie inne spojrzenie na zycie Dalai Lamy. Nastepna ksiazka to "Wybrac radosc" szwedzkej autorki Kay Pollak. W domu znalazlam rowniez stara ksiazke w jezyku polskim Caio Miranda "Laja joga"- sa w niej opisane cwiczenia joga ale raczej nie skomplikowane. I tak zaczela sie moja droga do zycia, w ktorym moge powiedziec czuje sie dobrze.
Szczescie to bardzo indywidualne odczucie, kazdy ma swoja wlasna filozofie na to zeby poczuc sie szczesliwym. Wydaje mi sie, ze jezeli czlowiek czuje sie zle to powinien szukac wyjscia i wybrac droge, ktora jest wlasciwa dla niego samego. :)

Autor:  Maria47 [ So cze 06, 2009 6:51 pm ]
Tytuł:  Re: Co to jest szczęście????

Dawno wybrałabym drogę, niestety trzyma mnie poczucie obowiązku. 14-ście lat opiekuję się chorym mężem. Nie jest to ,,cierpliwy,, chory. Nieraz mam ochotę uciec, albo wpadam w takie dno psychiczne, że ... tylko kamień i do 0dry. Jednak patrząc na Jego cierpienie - żal mi Człowieka. Gdy wyjechałam z Mają /wnuczką/ do Brzózek /nie chciał jechać - wolał zostać z Kicią-Kasią w domu/ pojechał sobie niedaleko i ... wypadek. Rozbita głowa - nawet nie zadzwonił, nie chciał nam psuć odpoczynku. Gdy wróciłam i zobaczyłam jak wygląda - słabo mi się zrobiło. Ja lubię jeżdzić, łazić, spotykać się ze znajomymi - jednak gdy wracam do domu, zastanawiam się co zastanę. Może to szczęście opiekować się kimś, dbać o niego. Jedynie Kicia-Kasia mi współczuje i pomiaukuje od czasu do czasu. Cieplutki pluszaczek. Nie jest łatwo. Zastanawiam się co by było, gdyby Jego zabrakło? Jak żyłabym bez tego - przepraszam - kieratu? . Widocznie tak mi los przeznaczył, takie szczęście. ,,Jak sobie sam nie dasz rady ze swoim życiem, nikt za Ciebie tego nie zrobi,, - usłyszałam od uczonych od c iała i duszy. Więc jakoś sobie radzę. 0t, pożaliłam się nad sobą. Wiesz Sławkowko, co mnie najbardziej irytuje. Gdy słyszę - Ale pani ma nieżle, pieniędzy nie brakuje, nie musi się pani martwić. Fakt, w nadmiarze ich nie mam, ale zazdrościć tego ,,dobrobytu,, nikomu nie życzę. Nie pijemy, jednak gdy zjawią się goście jakieś przyjątko się zrobi, w którym chory specjalnie nie uczestniczy. porozmawia, popatrzy na kieliszki i wraca do ,,swojego komputera,,. Słyszę także - pani taka zawsze uśmiechnięta, zadowolona z zycia. Nie wiem, czy ludzie nie zdają sobie sprawy jak się jest osamotnionym przy chorym??? A może nie chcą widzieć??? Może widzą tylko to co chcą????

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/