Gadulec
http://forum.rybacy.org/

Gościnna Ziemia /cz.1/
http://forum.rybacy.org/viewtopic.php?f=19&t=736
Strona 1 z 1

Autor:  Maria47 [ Pn lis 24, 2008 8:42 pm ]
Tytuł:  Gościnna Ziemia /cz.1/

GOSCINNA ZIEMIA

W cichej wsi gryfickiej już latem 1945 roku życie toczyło się normalnym torem Pozornie leniwa nuda wiejska nie miała zastosowania. Tu wszystko wrzało i huczało w szybkim tempie. Prawie każdego dnia coś nowego i ważnego mieszkańcom się przytrafiało. Zmieniła się mentalność wsi. 0siedlali się tu ludzie z różnych stron. Jedno wydarzenie goniło drugie. Każde sensacyjne i niecodzienne. Żadnej z kumoszek nie przyszło na myśl, aby wyśnić taką historię, jaka wydarzyła się w tej miejscowości. Pół roku temu do dalekiej wioski pod 0szmianą przyszedł urzędowy list. Na sam widok takiej urzędowej korespondencji słabo się robiło wileńskiemu wieśniakowi. Senior rodu Piotr Mandalewicz zebrał całą rodzinę i przestraszony otworzył kopertę. Nieraz słyszał, co zawierały takie oficjalne listy. Z doświadczenia wiedział, że przeważnie donosiły o bohaterstwie syna, który poległ na polu chwały śmiercią bohaterską. Instynkt rodzica nie zawiódł., list był tragiczny. W gładkich urzędowych słowach dowództwo 7 pułku piechoty zawiadamiało ich, starych rodziców, że starszy szeregowy Dominik Mandalewicz poległ śmiercią bohatera w czasie forsowania 0dry. Wyliczano jego wielkie zasługi do tego stopnia, że rodzice winni być dumni ze swojego syna. Pompatycznie zakończono urzędowy list, iż jako dobry żołnierz oddał życie za słuszną sprawę. / autorzy przypominają, że nazwy wsi jak i nazwiska nie są prawdziwe, natomiast wydarzenia jak najbardziej/.
Matkę bohatera chyba pół dnia cucono wodą z amoniakiem, a siostry płakały tak rozpaczliwie, że cała wieś prawie zamarła z wielkiego żalu. Pozostałe matki, które miały swoich synów na froncie, wygrzebywały ostatnie kawałki słoniny i taszczyły na plebanię, by złożyć ofiarę i zamówić mszę świętą za powodzenie walczących członków rodziny.
- Zabili mojego Dominika, zabili mojego rodzonego – zawodziła nieutulona w smutku matka Mandalewicza. Następnie w oszmiańskim kościele przy wszystkich zapalonych świecach odprawiano żałobne egzekwie. Znów mdlała matka Mandalewicza i na głos płakały siostry Dominika. 0jciec Dominika Mandalewicza nie uronił ani jednej łzy, lecz sąsiedzi spoglądając na jego kruczą do niedawna czuprynę wzdychali współczująco.
Wszyscy wiedzieli, że w skrytości ducha liczył na swojego pierworodnego. Teraz został sam ze swoim żalem, ze swoją tragedią i żałobą.
- Piotrowi jakby kto głowę popiołem posypał. Zgarbił się, postarzał o dobrych kilka lat. Wykończy się biedak z żałości – szeptały kumoszki.
- A czego się tu dziwić. Cztery córki i syn jedynak, który został zabity. Na domiar
złego pochowali gdzieś biedaka daleko, może na Ziemi Niemieckiej.
- Co ta wojna z ludżmi wyrabia. Tyle cierpień, tyle nieszczęścia. Prawie w każdej rodzinie żałoba. Trzeba koniecznie zamówić msze za naszych bliskich – powtarzały kobiety. W najbliższą niedzielę udamy się do księdza dobrodzieja.
Z Siomek do tej wioski pierwsi przyjechali Mandalewiczowie.
Po śmierci syna stary Mandalewicz był rzadkim gościem w wiosce. Córki i żona jak
Potrafiły prowadziły gospodarkę, a on jeżdził. Szlak bojowy I Armii Wojska Polskiego znał dobrze. Każde miejsce, wieś, gdzie toczyły się boje dokładnie spenetrował. Przejrzał wszystkie groby na miejscowych cmentarzach. Szukał grobu syna. Całkiem osiwiał i chyba w głowie mu się pomieszało. Litowały się nad nim wiejskie. Kobiety. Ciągle mówił o żołnierskich grobach. Gdy nie znalazł nikogo chętnego do słuchania, gadał do siebie.
I oto Dominik Mandalewicz wrócił. Żywy i zdrowy, ale narobił takiego popłochu swoim nagłym pojawieniem się, że omal całą rodzinę nie wyprawił na tamten świat. Powstało wielkie zamieszanie. Największy flegmatyk mógł dostać histerycznego ataku. Gdyby Dominik trafił na kogoś mądrzejszego, nie doszłoby do takiego stanu. Niestety na skraju wsi napatoczył się stary Karpowicz, który zaofiarował się zaprowadzić go do rodziny. Nie wiedział Dominik o tym, że to człowiek ułomny na rozumie, jak go delikatnie nazywano. Jedynie w złości mówiono, że to głupi Antoni. Przedtem był „pridurok”, gdyż tę nazwę przywiózł ze sobą z Siomek.
Mimo upływu czasu gdy się ostatnio widzieli, natychmiast się rozpoznali. Karpowicz przywitał się z Dominikiem, i zamiast przygotować w odpowiedni sposób rodzinę na taką niespodziankę, a przede wszystkim uprzedzić wpierw Rodziców, że martwy zmartwychwstał, zaprowadził go prosto do obejścia Mandalewiczów. Po trudach kolejnego dnia pracy w żniwa wszyscy już prawie spali. Nawet psy leniwie drzemały w swoich budach. Nie wydawały żadnego odgłosu, nie szczekały.
- Może, wujku, wy wejdźiecie pierwsi. Mogą się przestraszyć, pomyślą, że duch. Przecież mówiliście, że mnie uważają za nieboszczyka. Matka ma serce chore - zaniepokoił się Dominik. Po co ją niepotrzebnie straszyć ,może dostać ataku. Może lepiej ...
- Nie bieduj. Właż tam. 0ni już o tobie całkiem zapomnieli. Tylko przez parę dni kobiety popłakiwały, a stary to ani jednej łezki nie uronił. Tylko jeżdżił stale gdzieś i diabli wiedzą czego szukał. Śpecjalizował się w wyszukiwaniu cmentarzy wojennych. Nawet prowadził ich spis. Zobaczysz sam na pewno, pokaże tobie tę listę. 0n każdemu o tym mówił i pokazywał. Zresztą sam się najlepiej przekonaj ...
- - Nie może być. To na pewno wam wujky tylko się zdaje, wy stale od początku nie wszystko rozumiecie. Wam trochę brakuje – tu pokazał zdenerwowany na czoło.
- A coś ty myślał, bogactwo im w głowie przewrócił . Kto to widział, by chleb jeść
trzy razy dziennie. I wódkę staje piją, do kościoła prawie nie chodzą. Właź, przywitaj się
Żołnierz jesteś czy panna? Każdy człowiek ma jakiegoś bzika. No, czego tak się opierasz, do swoich boisz się wejść?
- Boję się wujku. Lepiej wy wejdźcie pierwsi. Powoli ich przygotujcie, nie tak nagle, bo może być źle. Szczególnie z matka.
- 0t, durny.

Cdn.

Fragment z książki Marii Czech-Sobczak i Władysława Kuruś-Brzezińskiego pt „Nasza ziemia, nasze prawo”.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/