Czy warto .../ cz.2/
Nie, nie szykuję ani sobie, ani innym pogrzebu z karawanem. Jestem realistką i póki żyję, patrzę na ten Świat realnie. Spoglądam wokół siebie i uważnie obserwuję, czy spostrzegę takie osoby, które mozolnie pracuję, kopiąc dołki pod innymi i chętnie położyłyby tam swoich przeciwników. Ponieważ nie jest nam znana ani godzina, ani dzień naszego odejścia z tego Najpiękniejszego ze Światów, przeto wybaczmy naszym ,,wrogom,, bo nie wiedzą co czynią. Jednak nieraz zdaje mi się, że doskonale wiedzą. Pora wrócić do następnego pytania: „Czy jesteśmy życzliwi i przyjaźni wobec naszych bliźnich? Powinniśmy, bowiem nakazują nam to, chrześcijanom kanony wiary. Czy my jednak jesteśmy takimi?” W moim odczuciu – nie zawsze. Niestety, określone otoczenie to potwierdza. Często mała garstka pseudo życzliwych osób mogła zepsuć nastrój, a nieraz i chęć do przyjaznego gestu wobec drugiej osoby. Czy warto więc tak żyć? Nie będę odosobniona, gdy powiem, że tak żyć nie warto. Ale przecież nie naprawię tego świata moimi morałami. U złośliwych ludzi zły charakter jak przysłowiowa oliwa na wierch wypływa. Czy takie osoby mogą być beztroskie i wesołe? Z pozoru tak, bowiem demonstracyjnie, po słownym „opluciu” bliźnich podrygują w nieskoordynowanych podskokach i na fałszywą nutkę podśpiewują. Można by rzec – ot, sfatygowana podfruwajka czy ,,młodzieniec,, co to swoich upatrzonych przeciwników gotowi ,,zniweczyć,,. Do niedawna miałam wirtualnego PRZYJACIELA, miły, serdeczny. 0t, w przypływie nie najlepszego humoru napisałam nie po jego myśli i ... zostałam słownie „zmiażdżona”. Machnęłam ręką, takich ,,przyjaciół,, nie potrzebuję. Czy to właściwa droga ku wieczności poprzez intrygę czy złośliwość? Widocznie dla takich osób jest to dobra metoda pozostawienia po sobie śladu życia. Zadaję sobie następne pytanie – czy człowiek zawistny może być zadowolony z życia? Raczej nie, bo ,,biedaczysko,, zawsze coś komuś zazdrości i moim zdaniem czuje się na pewno podle, podejrzewając swoje otoczenie o wszystko co najgorsze, chociaż zdaje sobie sprawę, że tak nie jest w rzeczywistości. Tyle moich rozmyślań na temat innych osób a także mojej. Nikt nie jest idealny, jednak warto popracować nad sobą, aby wejść do Krainy Wiecznej Szczęśliwości. Patrząc na nagrobki Matki mojej, znajomych i przyjaciół, bowiem wielu, bardzo wielu ich odeszło z mojego życia, otoczenia, z wielkim żalem wspominam wszystkich. Żal, wracają wspomnienia. 0d dnia urodzin wiadomo, że odejdziemy z tego świata, nie będzie nas, jednak pozostaną przyjaciele, rodzina no i ... wspomnienie o nas. Jacy byliśmy – dobrzy, życzliwi, wybaczający czy ... o zmarłych się żle nie mówi. Mam, jak każdy z nas, wielu przyjaciół, serdecznych, i tych, których się toleruje, bo tak wypada. Zastanawiając się nad uczynkami, zachowaniu niektórych – słyszę odpowiedź – ludzie są różni, nie zawsze fair postępują wobec bliźnich. Są charaktery i charakterki, egoiści i życzliwi. Ponieważ wszystkich nie można lubić, przeto należy ich unikać i schodzić im z drogi. 0wszem, rady są wspaniałe, lecz nieraz niewykonalne, gdyż w praktycznym postępowaniu logika często zawodzi. Mając na uwadze refleksyjny dzień, jakim jest każdego roku 1 listopada, wpadam mimo woli w zadumę, którą potęguje majestat śmierci. Czy warto w niepowtarzalnym naszym życiu /raz i tylko raz się żyje/ marnować i zamieniać je w pasmo złośliwej insynuacji wobec innych, czy warto intrygować, podpatrywać i donosić? Jak przemówić niektórym do rozsądku, że mamy zbyt ciężkie to nasze ziemskie życie. Bezrobocie, nędzne emerytury, często głodne dzieci. 0statnio /nie mogę przejść obojętnie obok proszącego o parę groszy dziecka/ usłyszałam – patrzcie jaka dobra, on zbiera na wódę dla ojca, a zresztą całego świata pani nie wyżywi. Całego nie, ale chociaż jedno dziecko w tym dniu nie będzie głodne – odpowiedziałam. A pani zamiast wydziwiać i pouczać dałaby parę złotych temu dziecku!!! – zdenerwowałam się. – 0dpowiedż była – jak pani taka dobra, to dawaj pani wszystkim, bogaczka się znalazła. Nie odpowiedziałam już nic, bo niektórym osobom nie warto odpowiadać, i tak ich i nic nie przekona.- Ja mam, drugi niech się martwi o siebie. Słowne argumenty nie odnoszą oczekiwanego skutku, a przemocy fizycznej jestem zdecydowaną przeciwniczką, gdyż ewidentnie mam życzliwe usposobienie, co nie znaczy, że nie przylałabym. Jednak czy musi górować siła nad intelektem??? Czy nie możemy być życzliwi wobec siebie? Szanowni Państwo, szanujmy siebie i naszych przyjaciół, naszą osobowość i osobowość innych, Jeżeli będziemy siebie szanować, darzyć nas szacunkiem będą także inni. Po tych nieco refleksyjnych reminiscencjach na temat naszego życia doczesnego powrócę do rozmyślań nad nieuchronnością naszego kresu ziemskiego. Właśnie do tego skłania mój zasadniczy temat tego felietonu. Znów wraca pytanie:” czy warto pamiętać, czy warto wracać do niemiłych przeżyć? „Jak twierdzą znawcy tematu istnieje określona miara trwałości pamięci. Nasze wrażenia i przeżycia często odtwarzamy. Czy została rozwiązana zagadka pamiętania i zapominania? Starajmy się zapomnieć naszym bliźnim niezbyt nieraz przyjemne uczynki, bądźmy mili i serdeczni wobec siebie. Póki żyjemy, póki możemy myśleć i czuć, to jest sens naszego życia. Idąc po cichych i smutnych w jesiennej szarudze alejkach cmentarnych wpadam w zadumę i od czasu do czasu zerkam na napisy nagrobkowe. Nieraz odzwierciedlają one stan ducha żyjących członków rodziny. Człowiek różnymi zdaniami próbuje łagodzić grozę śmierci. Jest to jeden, jedyny dzień listopadowy, w którym nie potrafimy oprzeć się różnym refleksjom. Czy warto, czy warto? ... Warto, proszę państwa, warto żyć, pracować, złościć się. Warto, póki żyjemy, naprawdę warto ... Szanowni Państwo! Wybieram się na dłuższy listopadowy spacer alejami Cmentarza Centralnego w Szczecinie. Zapalę znicz na grobach znajomych, przyjaciół, którzy odeszli na zawsze, ze łzami w oczach usiądę na ławeczce przy pomniku Matki mojej, 0jczyma, którzy spoczywają w spokoju. Czy można dla Zmarłych zrobić coś więcej? Raczej nie. Pozostaje li tylko pamięć o nich i opieka nad grobami. Wybierzmy się również od czasu do czasu na pobliską Nekropolię, zmówmy modlitwę i zapalmy symboliczną świeczkę w dowód pamięci dla zmarłych bliskich, znajomych i nieznajomych. Niejednemu z nas nasunie się metafizyczna myśl – będąc na Nekropolii przywołujemy odwieczne prawo niezmienności i przemienności Życia i Śmierci. Mroku i Słońca. Pamiętając o tym stajemy się bardziej ludzcy. Ludzka jest miłość. Zawiść i przyjażń, życzliwość także. Pamiętajmy o grobach nie tylko z 0kazji Święta Zmarłych. „Kto chce poznać przeszłość niechaj kurze z grobów omiata”. 0miatanie kurzu z płyty nagrobnej, przetarcie napisu, usunięcie śmieci ze ścieżek, to praktyczna opieka, to jest właśnie „pamiętanie”. „Przechodniu pamiętaj! Kim ja byłem – wy jesteście, Kim ja jestem – wy będziecie!”
Może w czasie tej specyficznej zadumy najdzie nas jakaś nieokreślona nostalgia za czymś, może kimś.? Więc zachęcam do wędrówki po naszej pięknej Nekropolii Szczecińskiej. ,,A póki co, żyjemy i bądźmy bardziej serdeczni wobec innych i siebie także no i ZDROWI. Tyle mój skromniutki felieton. Nie wiem, czy trafił on do osób, adresatów tegoż felietonu. Motto: „Najdoskonalsze nawet osiągnięcia, jeżeli nie zostaną przekazane, nie stanowią kultury”.
Jak mawiają biolodzy śmierć to kres życia. Jesteśmy śmiertelni. Miejsca spoczynku naszych przodków, bardziej uczenie zwane Nekropolią, są zwartymi kompleksami specyficznych budowli w postaci nagrobków, grobowców bądź też pojedynczych Krzyży Zazwyczaj są to miejsca otaczane szacunkiem, opieką i troską rodzin i regionalnych władz. Są cmentarze większe i mniejsze, zadbane i nawet zdewastowane. Dbajmy o nie wszystkie. Nie wiadomo, kiedy i gdzie my spoczniemy Póki żyjemy, zapalmy to światełko dla naszych najbliższych, znajomych i tych opuszczonych. Tyle możemy zrobić. Maria Czech Sobczak
|