A co tam! opowiem jaka prawda... do domu o 7 rano w niedziele sie rozeszliśmy. Trzeba sie było tłumaczyć czemu o 7mej i niezapici mocno wracamy. Jezu jak było swojsko, normalnie i ..i.. jak dawniej. Wratil se nam klimat. No jak to mo?liwe, że wszyscy sie wygłupiali, gadali jak na imprezce w akademiku. Poszliśmy najpierw do lokalu potem do M. na chate (bo Mamusia do wód właśnie wyjechała). Na studiach też miewał wolną. I co?.... nikt nie protestował że musik na maxa i że nie wolno tanczyć bo sąsiedzi, toż to rano już było! Odbiło dorosłym!!!!!???? No - i tak sie bawią tyyyylko Rybacy - koniec, kropka.
Jakby kto nie wiedział, dotyczy to "dalszych losów" Rybaczek i Rybaków - absolwentów 1995- po uroczystej inauguracji "Absolwentara" - przyp. moderatora
