Gadulec
http://forum.rybacy.org/

Ulubiona wykladowczyni
http://forum.rybacy.org/viewtopic.php?f=8&t=92
Strona 1 z 1

Autor:  Nowak [ Śr gru 06, 2006 1:23 pm ]
Tytuł:  Ulubiona wykladowczyni

Wyobrazcie sobie Bal Neptuna (chyba 1977), trzech kolegow z roku ktory mial w danym semestrze hydrobiologie.

Oddajemy sie rozkoszom ucztowania, popijania i ogolnie bawimy sie dobrze. Po jakims czasie jeden z nas wpada na pomysl ze trzeba by moze poprosic orkiestre zeby zagrala cos dla pani Dr Barbary Szlauer, ktora wowczas prowadzila nasze cwiczenia z hydrobiologii i byla obecna na balu. Pomysl spotyka sie z aprobata pozostalych dwoch lecz nikt nie spieszy sie do rokowan z muzykantami. Wiec dalej bawimy sie, no i co sie w takich przypadkach zdarza, jeden z nas "pada" na polu chwaly a dokladniej w poprzednio upatrzony polmisek sledzia w oleju. Pozostala dwojka jest juz tez niezle "nasztauowana". Orkiestra zostaje zamowiona i trzeba jeszcze tylko zebrac sily i moze sprobowac poprosic sympatyczna pania Doktor do tanca gdy bedzie grany kawalek dla niej dedykowany. W koncu orkiestra oglasza ze bedzie grala dla pani Doktor od grupy Eksploatacyjnej II roku a jedyny pozostaly na placu boju "wywala" w gardlo sete zytniej na odwage i idzie tanczyc z pania Doktor.

Na nastepnych cwiczeniach pani Doktor serdecznie dziekuje grupie za sympatyczny gest na balu i mowi ze bardzo cieszy sie ze grupa darzy ja taka sympatia. Z calej grupy jedynie my trzej wiemy (ledwie) o co chodzi. Kolega zapytany co on naopowiadal podczas tanca ma dosyc niewyrazna mine i oswiadcza ze nie za bardzo pamieta ale musialy byc to dobre "babole" (jedno z jego ulubionych slowek, ktorym mozna opisac wszystko). I rzeczywiscie musialy, bo od tego czasu atmosfera na cwiczeniach chyba zlagodniala i byla jakby bardziej "familijna" niz poprzednio.

Autor:  RychO [ Śr gru 06, 2006 3:39 pm ]
Tytuł: 

Przedmiot zwał sie hydrozoologia. Odzielnie była hydrobotanika (tzw. glony), ale to zupełnie inna para gumofilców te? warta wspomnienia :wink:

Autor:  Waldi [ Śr gru 06, 2006 11:20 pm ]
Tytuł:  ulubionaq wykładowczyni

a któ? pamieta jak to jeden z kolegów obchodził setnš godzine niepalenia , a było to właPnie u tej sympatycznej Pani, lubianej chyba przez wszystkich. Nawet dokładnie pamietam pewien element wyposa?enia przybytku , w którym byłš ta uroczystoPae. wra?enie pozostało do dzisiaj. Mo?na sie nawet troche wstydziae :oops: :oops:

Autor:  Nowak [ Cz gru 07, 2006 12:14 am ]
Tytuł: 

Rycho napisał(a):
Przedmiot zwał sie hydrozoologia. Odzielnie była hydrobotanika (tzw. glony), ale to zupełnie inna para gumofilców te? warta wspomnienia :wink:

No to sie nie madrz tylko wspomnij o czyms, nie :!: :P

Autor:  NaNu [ Pn gru 11, 2006 9:22 am ]
Tytuł: 

Pamietam to "taneczne wydarzenie", fakt, ?e troche przez mgłe. A co do obchodów czegoP tam, to czy ktoP pamieta jak chyba właPnie przed hydrozoologiš walneliPmy "Soplice" z fajansowej ršczki od sznurka przy niagarze?

Autor:  Nowak [ Pn gru 11, 2006 9:35 am ]
Tytuł: 

NaNu napisał(a):
... czy ktoP pamieta jak chyba właPnie przed hydrozoologiš walneliPmy "Soplice" z fajansowej ršczki od sznurka przy niagarze?


Oczywizda ze pamietam chociaz tez przez mgle :wink:
To Banan urwal spluczke zeby nie trzeba bylo z flaszki dawac :lol:

Autor:  RychO [ Pn gru 11, 2006 5:54 pm ]
Tytuł:  jubileusz :))

To ja obchodziłem te sto godzin. niestety, po niecałych 200 - do palenia powrócilem :cry: A z ršczki od spłuczki napił sie tak?e (o ile dobrze pamietam ManiuP z Kuby- zagorzały zresztš abstynent). po prostu przekonano, go , ?e to prastary polski studencki obyczaj.
Albo jakoP tak*

________
* - cyt. z piosenki Jurka Porebskiego :)

Autor:  Woti [ N gru 31, 2006 7:15 pm ]
Tytuł: 

Nie cierpiałem z gwinta, od kiedy w czasie "rejzy" Rowy - Puck w koszu na plazy "czerwonokartkowš" zagrzanš na własnej piersi musiałem kosztowaae. Nawet morski wiatr nie pomógł.
Jesli chodzi o rytuał "pocišgarkowy" (czyli rzeczony kielonek z koncówki sznurka od spłuczki WC) - to BYL zgodny z prastarym polskim obyczajem - ptrz: kulawka.
My, coby cały czas w dłoni nie trzymaae, wbijaliPmy we?szy koniec w doniczke.

PS. Podczas jednej z takich "przerwowych popijawek - wygłupawek" ktoP (byae mno?e ja osoba własnš, bo pamietam, ?e za pomocš szpilki wbitej w gipsowe usta) wsadził popiersiu, prof. Demela bodaj?e, tlšcego sie pecika pod nos. Dojrzał go (pecika właPnie) sam Dziekan Winniczek, niepotrzebnie właPnie kroczšcy korytarzem - i nigdy go tak oburzonego nie widziałem (a Demel jakoP NIE protestował, choc to przecie jego dym w oko gipsowe łaskotał).

Autor:  RychO [ Cz lis 20, 2008 7:46 pm ]
Tytuł: 

Ech Ty Woti! Wtedy Bananem zwany. Pamiętam, jak w ramach "jaj" zjadłeś młodszej koleżance (Zuzi) bilet na komunikację miejską.
A ona- jak fama głosi - spóźniwszy się na zajęcia powiedziała:
- Przepraszam za spóźnienie, ale kolega zjadł mi bilet.

bywało i tak :lol:

Autor:  Leon [ Pt gru 04, 2009 3:19 pm ]
Tytuł:  Re: Ulubiona wykladowczyni

Pani profesor Barbara Szlauer bila moim promotorem praci magisterskej. Dzisz w dniu imienin zycze ja zdrowiia tak jak i wszistkim Barbarom. Te szwiento jest chiba najbardziej obchodzono wszrud gurnikow na poudniu Polski

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/