1/ Przychylam się do zdania, że tylko kaskaderzy chcieliby studiować na przewidzianym do zamknięcia wydziale/kierunku. Dlatego na forum absolwentów AR zamieściłem post reklamowy. Co prawda Rysiu wyżej zapodał link (i ładnie podkreślił tam na niebiesko), ale leniuszkom postanowiłem tu przybliżyć, cytuję:
Tu jeszcze są wolne miejsca dla chcących poznawać tajemnice morza:
Wydział Nauk o Żywności i Rybactwa dzielnie kontynuuje dobre tradycje dawnego Wydziału Rybactwa Morskiego i Technologii Żywności (swego czasu przez wielu uważanego za elitarny).
Warunki zewnętrzne, z których najważniejszym wydaje się postępująca likwidacja branży rybnej, co związane jest ze znanym od lat 70-tych XXw. postępującym spadkiem możliwości pozyskiwania ryb morskich (spadek liczebności pogłowia ryb, przełowienie - zarówno w Bałtyku jak i na oceanach, a dalej poszerzanie stref brzegowych przez kraje nadmorskie) oraz ze zmianami zasad gospodarowania w wodach śródlądowych - wszystko to spowodowało spadek zapotrzebowania na kadry kształcone w Wydziale Rybactwa (jakkolwiek się zwał). Przyszedł więc czas, aby zmienić profile kształcenia, co często nazywa się poszerzeniem oferty kształcenia - i oto obserwujemy, że Wydział przystosowuje się do nowych warunków: (tu "materiały reklamowe").
2/ Gunia ma zupełną rację co do "powszechności problemu". Racja też po stronie tych, którzy zarzucają zbyt późne rozpoczęcie reklamy. Mogli na przykład zwrócić się do mnie, chętnie zrobiłbym "szum medialny"
3/ Wydział na pewno musi zmienić zakres kształcenia. Ale wiadomo - to wymagałoby od niektórych pracowników naukowych ODEJŚCIA, bo "ich" przedmioty musiałyby wypaść... Na pewno konieczne było by nasilenie nauczania językowego, w tym poprzez wyjazdowe "praktyki" zagraniczne*. Kiedyś na rybactwo pchali się ludzie - bo było to okno na szeroki świat! Dzisiaj taki wydział powinien kształcić szerzej - przyrodniczo, chemicznie, logistycznie... i językowo. Wielu naszych absolwentów "mieszka w świecie" - może by pomogli instalować młodszych kolegów, choćby jako wolontariuszy.... Tak zdaje się robią najlepsze uczelnie prywatne!
---------------
* - moje dzieci usilnie wysyłałem na kursy językowe, pomagałem w organizacji zagranicznych wyjazdów. Wiem, że właśnie bardzo dobra znajomość angielskiego pozwoliła im na podjęcie przyzwoitej roboty w Polsce! BEZ JĘZYKA (w zasadzie -ów) INTELIGENCJA (rozumiana jako warstwa z wyższym wykształceniem) NIE ISTNIEJE!
Z historii wiem, że przed 1945r. właśnie znajomość jeżyków obcych była podstawowym warunkiem, aby "w towarzystwie" być uważanym za inteligentnego. To po prostu swoboda w nawiązywaniu kontaktów, także zawodowych i handlowych. Swoboda w docieraniu do informacji o postępie.
_________________
Możesz myśleć po, ale lepiej przed...
Spiesz sie kochać ludzi - tak szybko odchodzą...
Absolwenci - łączcie się!